Czy osoby niepełnosprawne są biedne i roszczeniowe z wyboru?

dialogDo redakcji portalu niepelnosprawni.pl nadszedł list. Napisał go Piotr Stelmaszek – osoba niewidoma, urodzona jeszcze w czasach dawno i słusznie uznanych za minione. Pan Piotr wyraźnie nie może sobie poradzić z oceną obfitości form wsparcia oferowanych obecnie osobom niepełnosprawnym. Co więcej – ta obfitość wsparcia jest zdaniem pana Piotra coraz wyraźniej dostrzegana przez pełnosprawnych obywateli, którzy – jak pewna dama z listu pana Stelmaszka – także chcieliby coś uszczknąć z rogu obfitości oferowanego niepełnosprawnym (w jej przypadku udział w wycieczce zagranicznej jako opiekunka niewidomego).

Ocena osób niepełnosprawnych

Ta sytuacja rodzi wśród niepełnosprawnej części społeczeństwa nieakceptowane przez pana Piotra postawy roszczeniowe, które czynią z nich petentów systemu pomocy. Ludzi, którzy – jak pisze autor listu – „niczego od siebie nie wymagają, ale są wiecznymi petentami”.

Istotą troski autora listu jest przekonanie, że „część inwalidów to ludzie z wyuczoną bezradnością i roszczeniami ponad miarę. Nie mogę zrozumieć filozofii biedy, to znaczy im masz mniej dochodów – tym śmielej wyciągasz łapę po pieniądze”.

Jednym słowem: zdaniem pana Stelmaszka jest za dużo niepełnosprawnych, którzy zamiast wziąć los we własne ręce (jak to było w PRL-u) pozostają w uzależnieniu od „dobrodziejstw i przywilejów” oferowanych im przez system wsparcia.

List Piotra Stelmaszka wstrząsnął zespołem redakcyjnym portalu niepelnosprawni.pl na tyle silnie, że po pierwsze został w całości opublikowany na łamach portalu, a po drugie głos w sprawie zabrał inny Piotr – Pawłowski – który uznał, że w liście skierowanym do redakcji przez Piotra Stelmaszka „poza słowem „inwalida” wszystko jest aktualne”.

Piotr Pawłowski, redaktor naczelny portalu niepelnosprawni.pl i magazynu „Integracja” uznał, że poruszane przez autora listu kwestie są na tyle ważne, że warto je osobiście skomentować. W swoim komentarzu wyszedł od konstatacji, że w podzielonym w opiniach środowisku napisanie przez autora tak mocnych słów „wymaga niezwykłej odwagi”.

Ponieważ list był odzewem na prowadzoną przez „Integrację” akcję pod hasłem „Praca”, duża część komentarza Piotra Pawłowskiego skupiła się na tej kwestii. Redaktor „Integracji” wyszedł z założenia, że każda niepełnosprawność jest inna, dlatego w podejściu do osoby niepełnosprawnej winna obowiązywać zasada indywidualnego traktowania. „Innych rozwiązań potrzebuje osoba głucha czy niewidoma, a innych poruszająca się na wózku bądź z niepełnosprawnością intelektualną” – pisze Piotr Pawłowski, dodając w kolejnym akapicie: „Kluczowe jest zdiagnozowanie barier (w tym prawnych), które utrudniają bądź ograniczają dziesiątkom tysięcy osób odnalezienie się na rynku pracy i „uszycie na miarę” programów dofinansowujących tych wszystkich, w których drzemie chęć aktywności”.

Artykuł Piotra Pawłowskiego pod znamiennym tytułem „Odkryć gen aktywności” pokazuje, że zdaniem autora drogą do przełamania bierności zawodowej i szerzej życiowej jest aktywność własna osoby niepełnosprawnej. Artykuł ten sprawia wrażenie (wyrażone dosłownie), że autor zgadza się z tezami wyrażonymi przez pana Stelmaszka, jednak mamy trochę odmienną opinię w tej sprawie. Po lekturze obu tekstów wydaje się, że chociaż jeden autor mówi o wyuczonej bierności, a drugi o konieczności generowania genu aktywności, to w gruncie rzeczy obydwaj mówią o tym samym. Bohaterowie opowieści pana Stelmaszka są, wbrew pozorom, aktywnymi graczami na rynku świadczeń i wsparcia oferowanego przez państwo. Wszak są osobami kierującymi się przywołaną przez autora listu maksymą: „skoro dają, to czemu nie brać”. Co więcej – prezentują się nieomal jak obrotni „biznesmeni” sprzedający „z zyskiem na allegro czy innym serwisie” uzyskane od instytucji pomocowych wyposażenie czy sprzęt.

W swoim liście pan Piotr zadaje pytanie: „Czy biedak bez pracy musi mieć wypasiony sprzęt komputerowy i takiż telefon czy inne wyposażenie?”. My zadajemy inne pytanie: A czyż nie dowodem nadzwyczajnej aktywności są opisywane przypadki działania niepełnosprawnych studentów? Studiowanie równocześnie na kilku kierunkach i pobieranie stypendium za każdy z nich to przecież najwyższa forma aktywności intelektualnej.

Ale dosyć żartów. Przytoczone casusy dowodzą, że nie ma jednej przyczyny odpowiedzialnej za patologie i nieprawidłowości społeczne ani cudownego lekarstwa na wyleczenie się z nich. Żaden pojedynczy element diagnozy społecznej nie jest wystarczający do wyjaśnienia istotnych zjawisk mających wpływ na wystąpienie określonego problemu.

Uważamy, że zapoczątkowana przez „Integrację” dyskusja nad przyczynami bierności zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych jest dyskusją ważną. Głos pana Piotra Stelmaszka pełni rolę przysłowiowego „kija włożonego w mrowisko”. Podnosi kilka istotnych problemów, ale to dopiero początek dyskusji, w której już na początku dostrzegamy elementy fałszywej perspektywy.

Faktem jest, że nasilają się postawy roszczeniowe osób z niepełnosprawnością. Towarzyszy im bierność społeczna i zawodowa. Ale mamy poważne wątpliwości, czy to właśnie osoby niepełnosprawne są w głównej mierze odpowiedzialne za takie postawy. Naszym zdaniem nie. Co zatem?

Jakie są tego przyczyny?

Przede wszystkim przyczyną jest polski system zabezpieczenia społecznego, rehabilitacji i wspierania osób z niepełnosprawnością, który dawno odszedł od strategicznych mechanizmów właściwego wspierania osób niepełnosprawnych, do których naszym zdaniem należą:

  • po pierwsze: zagubiony priorytet indywidualizacji podejścia do każdej osoby z niepełnosprawnością;
  • po drugie: odejście od stosowania na wszystkich poziomach wsparcia osoby niepełnosprawnej zasady pomocniczości polegającej na ograniczeniu wsparcia do tych obszarów funkcjonowania beneficjenta, w których nie jest on w stanie dać sobie rady samodzielnie. Stąd główny obszar wsparcia winien być skierowany do najbardziej poszkodowanych osób niepełnosprawnych;
  • po trzecie: odejście od najważniejszej strategicznie zasady polityki społecznej: celem tej polityki winna być optymalna samodzielność osoby niepełnosprawnej, a nie wsparcie zawsze i we wszystkich zgłaszanych przez osobę niepełnosprawną obszarach, zwłaszcza w tych, które z drogą do samodzielnego i niezależnego życia nie mają nic wspólnego;
  • po czwarte: współpraca państwa i systemu z rodziną osoby niepełnosprawnej. Wyuczona bezradność zaczyna się w domu często z nieświadomości i braku wiedzy rodziców. Z braku świadomości, że kochać dziecko niepełnosprawne musimy mądrze;
  • po piąte: wadliwie funkcjonujący od lat system orzekania o niepełnosprawności. To właśnie wady tego systemu są odpowiedzialne za sytuację, w której zbyt często orzeczenie o niepełnosprawności uzyskują osoby, dla których jest ono jedynie przepustką do szerokiego spectrum świadczeń, korzyści i usług;
  • po szóste: ciągle jeszcze w naszym społeczeństwie dominuje medyczny model niepełnosprawności, w którym osoba niepełnosprawna postrzegana jest jako ofiara i nieszczęśnik, któremu należy zapewnić jak najszerszy zakres wsparcia traktowany nie jako wsparcie na drodze do godnego, samodzielnego życia, lecz jako formę rekompensaty za nieszczęście, jakie go spotkało;
  • po siódme: zdecydowana większość powstających i funkcjonujących organizacji pozarządowych koncentruje się nie na wspieraniu osób niepełnosprawnych w drodze do niezależnej aktywności, lecz na zagwarantowaniu im jak najszerszego spektrum świadczeń, usług czy darów. Co więcej – zdecydowana większość z nich porzuca funkcję rzeczywistych rzeczników interesu tej grupy społecznej, przyjmując zadania dostawców usług społecznych finansowanych przez instytucje państwa, co często skazuje je na rezygnację z roli organizacji pozarządowej.

Wyrażamy poważne obawy, że obarczony wymienionymi powyżej dysfunkcjami system społecznego wsparcia osób niepełnosprawnych w znaczącym stopniu wzmacnia w takich osobach poczucie bierności, postawy roszczeniowe i uczy aktywności nakierowanej przede wszystkim na poszerzanie partycypacji w najprzeróżniejszych formach zasiłków, wsparcia, danin i ulg oraz w przekonaniu o słuszności takiej właśnie postawy wobec świata. Pobudzając przy okazji gen aktywności, prowadzącej ich na ślepy społecznie tor.

Paweł Lewandowski

4 myśli nt. „Czy osoby niepełnosprawne są biedne i roszczeniowe z wyboru?

  1. Cyprian

    Jestem osobą głuchoniewidomą. Od wielu lat podopiecznym Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym w Warszawie. Od roku Fundatorem Fundacji na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością „Otwarte Morze” (KRS 0000586236) http://www.otwartemorze.pl Na podstawie mojego, skromnego doświadczenia problemu tzw. „postawy roszczeniowej ON po prostu nie ma! Prawdą jest, że każdy znaczny stopień niepełnosprawności kosztuje, a tzw. wózkowicze nie są „IKONĄ” wszystkich rodzajów. Natomiast nie da się ukryc widocznej (nawet przez NIK w krytykujacym raporcie pokontrolnym), że funkcjonuje urzędnicza patologia skupiona wokół dotacji ze środków społecznych w tym rowniez ustawowej pomocy na podstawie art. 12a ustawy z 27 sierpmia 1997 r. Jako coroczny wnioskodawca już w 2014 r. otrzymałem ostrzezenie od starosty – cytuję: „Środki PFRON panu zaszkodzą – nie pomogą”, które działa do dziś, ponieważ dotyczy branży turystycznej, którą prowadzi również starosta i jego urzędnicze otoczenie. W wielkim skrócie mówiąc między innymi wprowadził swoje uwarunkowanie – rutynowy schemat, w którym niepełnosprawny wnioskodawca, by przyznano mu pomoc „musi być’ z układu towarzysko – partyjno- biznesowego. To podobno kumoterstwem sie zowie.

  2. Ja

    Piotr Pawłowski prezes Integracji, naczelny niepelnosprawni .pl oraz członek Rady nadzorczej IMPEL firmy o której krążą już legendy jak to miała namawiać ludzi do wyłudzania orzeczeń np. tekst z tygodnika Polityka pt. Impelium (dostępny w e-archiwum tygodnika), o tym jak ta firma traktuje ludzi jak jakieś totalne dno, o wyzysku itp. No faktycznie ten cały Pawłowski to strasznie wiarygodna osoba.
    Jakby ktoś nie wierzył
    http://www.impel.pl/rada-nadzorcza.php

  3. Dorota Rezel

    wszystko ok,o ile jest sie w stanie pracowac czy sie uczyc. A osoby ktoresa naprawde niesamodzielne-nie dlatego,ze sa roszczeniowe,lecz dlatego ze po prostu są- musza orzecznikom”udowadniac że nie są wielbładami” by uzyskac jakas pomoc. Wy chcecie jeszcze im utrudniac przepisami? oni sie sami nie obronia. A np wypasiony komputer dla osoby stale lezacej w DPS lub w co gorsza samotnie w domu-naprawe to jedyny kontakt z ludzmi.Tak samo komorka.

    1. JA

      Pracować można zawsze. Znam ON które tylko leżą i potrafią mimo wszystko pracować. Wystarczy chcieć. Oczywiście nie każdy pracownik będzie tak samo wydajny (Np. nie kazdy tak samo szybko będzie pisał na klawiaturze) ale to dla wielu pracodawców nie będzie problemem. Wiem z doświadczenia że KAŻDY jest w stanie pracować i uczyć się dopóki ma sprawny mózg 😉

Dodaj komentarz

Loading Facebook Comments ...