Już Max Weber pod koniec XIX wieku wieszczył, że biurokracja zdewastuje system i sama w sobie stanie się systemem. Ten specyficzny paradoks widać na przykładzie PFRON. Bo właśnie słowo – BIUROKRACJA – jest słowem kluczem w zrozumieniu tego, jak funkcjonuje – a raczej nie funkcjonuje Fundusz.
Biurokracja zżera PFRON nie dlatego, że sama w sobie generuje przesadne koszty, nawet nie dlatego, że masa urzędnicza utrudnia decyzyjność. Nie – problem jest głębszy. Chodzi o filozofię zarządzania. Biurokracja bowiem ze swej natury nienawidzi kolegialności, demokratyzmu, jest zaprzeczeniem tych pojęć. Bywa często, że urzędnik jest sam sobie portem i sterem, ze swoim biurkiem, kawą stanowi jedność, a działa tylko wtedy, gdy musi. A, że często jest „nie do ruszenia” – bo staż, bo kodeks pracy, bo niepisana reguła „lepiej nie ruszać, bo mnie ruszą” – degrengolada biurokracji postępuje. I tak od lat – a PFRON jest tego najlepszym przykładem.
„Podręcznik dobrych praktyk”
Poszperajmy trochę w internecie. Dostępny jest tutaj m.in. „Podręcznik dobrych praktyk” PFRON. Całkiem pouczająca lektura. Niezbyt długa jak na biurokratyczne standardy PFRON – tylko 65 stron. Już sam język publikacji odpycha. „Aktywizacja zawodowa i społeczna osób z niepełnosprawnością intelektualną jest złożonym i skomplikowanym zadaniem. Jednak prócz zadowolenia dla wszystkich zaangażowanych w ten proces, przynosi ona także wymierne rezultaty. Wśród licznych sukcesów związanych z realizacją niniejszego projektu, do niewątpliwych osiągnięć zaliczyć można jego „wartość dodaną”, którą stanowi pokonywanie barier społecznych, wychodzenie naprzeciw uprzedzeniom oraz nawiązywanie pełnych akceptacji i zrozumienia relacji między beneficjentami z niepełnosprawnością intelektualną, a przedstawicielami rynku pracy: innymi pracownikami, pracodawcami itp. Wydaje się być to nie mniej znaczące niż realizacja pozostałych założeń projektowych” – to tylko mała próbka. Przykład podręcznika jest klasycznym, jeśli chodzi o metody biurokratyzacji. Jest bowiem niczym innym jak swego rodzaju zabawą, „maskirovką” urzędniczą – czyli zadaniem „jak zrobić coś, nie robiąc jednocześnie nic”. Jest zbiorem pustych teorii, które z praktyką rozmijają się w zasadzie w każdym punkcie. Jeśli ktoś ma czas i ochotę na dogłębniejszą lekturę – zapraszam (ale nie polecam…): https://www.pfron.org.pl/ftp/opracowania_UE/Wsparcie_osob_z_uposledzeniem_umyslowym_III/Podrecznik_dobrych_praktyk.pdf
Ludzkie historie…
Nic tak jednak nie obrazuje upadku instytucji jak konkretne przykłady. Ten będzie z Łodzi. Pan Piotr zatrudnia osobę niepełnosprawną na 1/4 etatu. Pomaga jego mamie w codziennych czynnościach, jako że ta jest osobą starszą. Wynosi śmieci, sprząta, czasem coś ugotuje. Wszystko dzieje się lege artis, Pan Piotr płaci ZUS oraz wszelkie inne powinności wobec Państwa. Od dwóch lat (sic!) pisze do PFRON w sprawie możliwości dofinansowania tego zatrudnienia, jako że osoba, której powierzył pieczę nad mamą, sama ma lekki stopień niepełnosprawności. Pan Piotr wysyła jednak listy na Berdyczów. W czym problem? A no w tym, że nie ma numeru REGON. Nie jest bowiem w sensie formalnym przedsiębiorcą. I koło się zamyka. Nasz Pan Piotr miota się z okienka do okienka – i nikt właściwie nie potrafi mu pomóc. Doradzają, by założył działalność gospodarczą. Tylko, że to kompletnie nieopłacalne.
Teraz mocniejszy kaliber. Karol od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe. Jego sprawność ruchowa i motoryczna jest mocno ograniczona, a i to stwierdzenie wydaje się być delikatnym. Za to jego percepcja a nade wszystko pamięć działa znakomicie. Poddawanie rehabilitacji metodą Domana przyniosło pewne rezultaty. Do tego lekcje na basenie, muzykoterapia. Wszystko to na barkach rodziców. Karol wykształcił się, zdał maturę, poszedł na studia. I zaczęło się. Fundusz deklaruje, że szczególną troską urzędników jest promowanie kompetencji i wykształcenia wśród osób niepełnosprawnych. A jak to wyglądało w przypadku Karola? Dostał się do specjalnego programu Student. W dokumentach nieprecyzyjnie rodzice Karola wpisali przedmiot zakupu jednego z narzędzi do komunikacji. Chodziło dokładnie o dyktafon przystosowany do potrzeb niepełnosprawnych. Profesjonalny, superczuły, sprzęt wart ok. 3 tysięcy złotych. Okazało się, że ta „nieprecyzyjność”, czyli podanie innej marki sprzętu spowodowała, że PFRON zażądał zwrotu pieniędzy za sprzęt. Rodzicie zwrócili pieniądze.
To jednak tylko część gehenny. Pan Karol wystąpił o dotację na kształcenie – łącznie kwota miała wynieść ok. 6 tysięcy złotych. Wszystko zostało rozpisane – dojazdy, książki etc. Sęk w tym, że urzędnicy PFRON stosowali niezrozumiałe dla Karola i jego rodziców wyliczenia, np. kosztów benzyny – często w oparciu o zaniżone ceny. Problemy powstały także, kiedy rodzice Karola próbowali rozliczyć m.in. faktury za internet. To doprowadziło do sytuacji, kiedy rodzice Karola postanowili zrezygnować ze „wsparcia” PFRON. Zwyczajnie nie mieli już siły na przepychanki z urzędnikami. Jednak sprawy finansowe – choć rozpoczęcie nauki Karola miało miejsce w 2007 roku – wciąż nie są zamknięte. PFRON wciąż co jakiś czas wysyła do rodziców niepełnosprawnego pisma, by stawili się w siedzibie oddziału Funduszu, by wyjaśnić taki a taki punkt sporny. To jedna z wielu – jakże typowych historii.
Nie złodzieje, a partnerzy!
Co zrobić, by zmienić ten stan rzeczy? Przede wszystkim – dać większą wiarę niepełnosprawnym i ich rodzinom. Urzędnicy PFRON traktują każdego niepełnosprawnego jak potencjalnego wyłudzacza, który tylko czyha, by „naciąć” Fundusz na pieniądze. To oczywista bzdura. Niepełnosprawni i ich rodziny z pewnością nie chcą na swoim nieszczęściu zarabiać. Nie oznacza to jednak, że postuluję całkowitą rezygnację z kontroli wydawania publicznych środków. Przeciwnie – postuluję ich urzeczywistnienie. Odcięcie od biurokratycznej maszyny, tabelek. Przypomnijmy na koniec, że PFRON utrzymuje się z obowiązkowych wpłat pracodawców. Z raportu NIK jasno wynika, że kolejni szefowie funduszu niecelowo wydawali pieniądze, podejmowali nieefektywne inwestycje. Odwołana ostatnio Teresa Hernik wpisała się niestety w ten trend. Co przyniesie przyszłość? Czas pokaże. Jedno jest pewne – PFRON trzeba uczłowieczyć.
Aleksander Ziemiańczyk
Ludzie przeczytajcie to: http://www.polskatimes.pl/artykul/9037702,niepelnosprawni-zaplaca-za-serial-gleboka-woda-fundusze-przekazano-z-naruszeniem-prawa,id,t.html
Tu Pfron nie robił biurokracji, skandal!!!
Czytam od dawna artykuły zamieszczane na stronie – ale takich bzdur nie czytałem od dawna. Podaje Pan „ludzkie historie” powołując się na program „Student”, który od dawna nie istnieje. Obecnie w pilotażowym programie Aktywny Samorząd, nie występuje konieczność rozliczania dodatku na pokrycie kosztów kształcenia. To tak jak byśmy mieli oceniać dzisiejsze czasy przez pryzmat lat 30 ubiegłego wieku – tylko czemu to ma służyć ? Nie twierdzę, że w PFRONie jest dobrze, dofinansowanie kosztów pracy powinno zostać diametralnie zmienione z czym się zgadzam, jednak ocena, dziś czegoś co było i zmieniło się na lepsze to wierutna bzdura – uczciwie powinien Pan dopisać, że to już się zmieniło, gdyż wprowadza Pan tym samym mniej obeznanych w błąd. Pisze Pan aby dać większą wiarę niepełnosprawnym i ich rodzinom – wydatkowanie pieniędzy publicznych powinno podlegać ścisłej kontroli ! Nie takiej jak dziś tylko jeszcze większej. Niestety zarówno w społeczeństwie, że tak określę ludzi zdrowych jak i niepełnosprawnych są jednostki, które za wszelką cenę będą chciały pieniądze, lub sprzęty wykorzystać nie tak jak się powinno. Nie brakuje ludzi po jednej i drugiej stronie, którzy sprzedadzą otrzymany sprzęt komputerowy zaraz po tym jak go otrzymają, i dotyczy to wszystkich otrzymywanych rzeczy. Kontrola i widmo konsekwencji powinny odstraszać przed takimi praktykami i zapobiegać wyłudzaniu publicznych pieniędzy. Niemniej jednak, zmniejszenie kontroli ucieszyło by wielu np. Pana Dubienieckiego.
Jestem osobą niepełnosprawną od dziecka po przebytej chorobie H.Medina. Nigdy nie mogłam skorzystać ze środków PFRON, bo za każdym razem otrzymywałam odpowiedź, że owszem zostałam zakwalifikowana do takiej formy pomocy, jednak z uwagi na brak środków finansowych pomoc taka nie została mi przyznana. Kilkakrotnie ubiegałam się o różną pomoc, jednak ciągle była ta sama odpowiedź. Wreszcie zrezygnowałam, bo doszłam do wniosku, że mogę liczyć tylko na siebie.Nie wiem, kto otrzymuje pomoc, bo dla mnie jest to bardzo tajemnicza sprawa. Dlatego uważam, że zmiany w PFRON są konieczne i niezbędne.