Jestem właścicielem zakładu zatrudniającego 30 osób w tym większość ciężko poszkodowanych osób z niepełnosprawnością.
Czytając interpretacje przepisów i propozycje nowelizacji przepisów prawnych wprowadzonych do ustawy o rehabilitacji zawodowej często nachodzi mnie refleksja, którą można ująć w następującym stwierdzeniu.
Gdyby autorzy tych przepisów przynajmniej połowę kreatywności i pomysłowości wykorzystywanych do pogorszenia warunków działalności firm zatrudniających osoby niepełnosprawne wykorzystali do przepisów i ich interpretacji ułatwiających funkcjonowanie tych firm, problem aktywizacji zawodowej i zatrudnienia osób niepełnosprawnych zostałby rozwiązany jakieś 10 lat temu. Co więcej gdyby w przygotowywaniu tych przepisów brało udział kilku urzędników lub praktyków mających doświadczenie lub zrozumienie istoty działalności gospodarczej z pewnością okres ten udałoby się skrócić o kolejne 3-5 lat.
Przykłady z kilku ostatnich miesięcy sprawiają, że ta refleksja bardzo się zaktualizowała. Dlatego zwracam się z prośbą o publikację moich przemyśleń i refleksji.
Przykłady rzeczywistych przypadków
Przykład I
W ustawie o rehabilitacji zawodowej i społecznej roi się od przepisów, które uderzają w pracodawców osób niepełnosprawnych. Przykładem takiego prawa jest np. drakońska kara za nieterminowe zapłacenie ZUS-u od wynagrodzeń osób niepełnosprawnych w postaci zwrotu dofinansowania w przypadku gdy o jeden dzień przekroczy się termin spłaty ZUS lub PIT-4. Karę, która po pierwsze jest rażąco wysoka (od kilku do kilkuset tysięcy złotych) po drugie nie ma w polskim prawie precedensu. Kary dla tzw. „normalnych” pracodawców niepłacących ZUS lub płacących z opóźnieniem są diametralnie niższe. Mimo obietnic ze strony polityków przepis ten co do istoty, w dalszym ciągu nie został zmieniony.
Przykład 2. Uwaga wymaga uważnej lektury
Artykuł 22 ustawy stał się wręcz modelowym przykładem licznych przepisów, które nie mają istotnego systemowego znaczenia poza utrudnieniem (często bardzo groźnym) życia przedsiębiorcy zatrudniającego najciężej poszkodowane osoby niepełnosprawnych. W ostatniej nowelizacji, procedowanej jeszcze w Sejmie, w art. 22 zaproponowano przepis, ograniczający do 50 % wartości zapłaconej faktury, wysokość ulgi na PFRON jaką moja firma może udzielić swojemu klientowi.
W efekcie tej zmiany mój zakład, nazwijmy go „Promyk, działający w branży opakowań tekturowych, zatrudniający 25 osób w tym 30 % najciężej poszkodowanych i wypracowujący fundusz ulgi w wysokości 30 tysięcy złotych miesięcznie, aby w pełni wykorzystać ustawowy instrument wspierający zatrudnienie najciężej poszkodowanych, będzie zmuszony podwoić obroty i znacząco zwiększyć wykonanie usług. W ten sposób proponowany przepis zmienia warunki prowadzenia działalności gospodarczej zwiększając znacząco skalę jej ryzyka. Co więcej zmusi mnie i moich pracowników do podwojenia wydajności przy tym samym składzie pracowników. Wyjaśnijmy to na liczbach.
Obecnie „Promyk” wykonuje usługi dla dużej firmy. Faktura wynosi 30 tysięcy złotych. Ponieważ jest to jedyny mój klient korzystający z ulgi, jestem w stanie zaoferować mu obniżenie wpłat na PFRON (na co pozwala ustawa) w wysokości 100 % wartości faktury tj. 30 tysiące złotych. Dodajmy, że taka kwota ulgi wynika z faktu, że 23 z 25 pracowników „Promyka” to osoby niepełnosprawne z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności. Dzięki udzielaniu wysokiej ulgi mogłem podwyższyć cenę usługi o 30 % co pozwala mi zrekompensować dodatkowe koszty wynikające z zatrudnienia osób ze specjalnymi grupami. Dodam, że osoby te ze względu na posiadane schorzenia nie biorą udziału w wykonaniu usługi. Takie rozwiązanie jest dla mojej firmy i jej niepełnosprawnych pracowników bardzo korzystne. Pozwala na stabilizacje sytuacji rynkowej firmy, pokrycie podwyższonych kosztów zatrudnienia grup specjalnych i daje gwarancję kontynuowania współpracy z tym klientem w dłuższej perspektywie czasowej.
Ale podniósł się krzyk, że udzielanie ulgi w wysokości 100 % wartości faktury to działanie na szkodę PFRON i niezgodne z przepisami. Że ograniczenie tej wysokości do 50 % przysporzy PFRON znaczące oszczędności. Urzędnicy podjęli decyzję o zmianie tego przepisu. W procedowanej obecnie przez Sejm nowelizacji ustawy zaproponowano przepis, że ulga nie może być większa niż 50 % wartości faktury.
Ktoś kto zaakceptował taką zmianę i udzielił akceptacji na jej wprowadzenie do ustawy najwyraźniej nie umiał przewidzieć ani policzyć finansowych, społecznych i gospodarczych konsekwencji tej zmiany ustawy.
Po pierwsze uznał, że prawo do udzielania ulgi w wysokości 100 % to naruszenie zasad sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia podmiotów w gospodarce. A przecież uzyskanie statusu firmy udzielającej ulg jest dostępne dla wszystkich firm.
Po drugie uznał, że ograniczenie wysokości ulgi do 50 % przysporzy PFRON dodatkowych przychodów, które będzie można przeznaczyć na finansowanie ngo lub samorządów lokalnych.
Po trzecie uznał, że pracodawcy zatrudniający najciężej poszkodowane osoby niepełnosprawne i tak mają wystarczająco dużą pomoc z PFRON i takie ograniczenie nie wpłynie negatywnie na sytuację prowadzonych przez nich firm.
Po czwarte, że ograniczenie ulgi do 50 % wartości faktury ograniczy skalę nadużywania w sposób sprzeczny z prawem tego instrumentu wsparcia najciężej poszkodowanych osób z niepełnosprawnością.
Wszystkie te wnioski są z gruntu błędne i oparte na nieznajomości zarówno prostej matematyki jak i specyfiki działalności gospodarczej. Ale po kolei.
Jak się zmieni sytuacja mojej firmy jeśli nowe przepisy zostaną uchwalone? Przypomnijmy zatrudnia 25 osób dzięki czemu kwota ulgi wynosi 30 tysięcy miesięcznie i ulgi tej w całości udziela jednemu kontrahentowi. Dzięki temu stać mnie na pokrycie dodatkowych kosztów zatrudnienia najciężej poszkodowanych osób z niepełnosprawnością (niewidomych, z epilepsją czy chorujących psychicznie). Różnicy między kosztami płacy o dofinansowaniem ich kosztów płacy (od 1500 do 800 złotych na osobę)
Ulga jaką będzie mógł udzielić swojemu klientowi zostanie ograniczona do wysokości 50 % wartości faktury czyli wyniesie 15 tysięcy złotych. W tej sytuacji kontrahent zażąda (co wydaje się logiczne) obniżenia ceny za wykonaną usługę. Co w konsekwencji spowoduje brak możliwości pokrycia kosztów zatrudnienia 8 osób z grupami specjalnymi.
Nowy przepis spowoduje, że pozostanie mi do wykorzystania 50 % przysługujące mi ulgi czyli 15 tysięcy złotych miesięcznie. By uzyskać przychody na poziomie gwarantującym bezpieczeństwo gospodarcze i finansowe zostanę zmuszony do znalezienia dodatkowego zlecenia w wysokości 30 tysięcy złotych gwarantującego mojej firmie przychód a klientowi ulgę we wpłatach na PFRON w wysokości 15 tysięcy złotych. (50 % wartości faktury). Dwukrotne zwiększenie wykonywanych usług przy tym samym zatrudnieniu nie jest praktycznie możliwe. To zmusi pracodawcę do zatrudnienia dodatkowej grupy pracowników wśród których 30 % muszą z mocy ustawy stanowić najciężej poszkodowane osoby niepełnosprawne.
Proponowana nowelizacja w znacznym stopniu utrudni więc ekonomiczne i gospodarcze warunki prowadzenia działalności gospodarczej przez pracodawców osób niepełnosprawnych.
Pytanie kluczowe to pytanie o ratio legis tej nowelizacji: Czy przyniesie znaczący wzrost wpływów na PFRON?
I tak i nie.
Dlaczego nie? Przykład mojej firmy wskazuje jednoznacznie, że aby utrzymać się na rynku będę zmuszony znaleźć nowego klienta, któremu zaoferuję powstałą na skutek zmiany przepisu część ulgi na PFRON. W konsekwencji zagospodaruję całą kwotę udzielanej przed nowelizacją ulgi , co oznacza, że PFRON na całej tej operacji nie zyska ani złotówki oszczędności. Co więcej, moja firma by zyskać wymuszoną przez nowelizację możliwość świadczenia dodatkowych usług będzie musiała zwiększyć zatrudnienie (w tym niepełnosprawnych) co z jednej strony stworzy możliwość udzielenia większej ulgi a także zwiększy kwotę SOD otrzymywana z PFRON na nowozatrudnionych niepełnosprawnych.
Warto dodać, że firm udzielających ulg w tak dużej wysokości jest bardzo niewiele a skutki tej nowelizacji uderzą we wszystkich udzielających wywołując mechanizm opisany przeze mnie powyżej.
Jeżeli tak to w jakiej sytuacji? PFRON może zwiększyć swoje dochody jedynie w sytuacji gdy pracodawca zniechęcony wprowadzaniem przepisów utrudniających mu prowadzenie działalności gospodarczej zrezygnuje z zatrudnienia liczby pracowników gwarantującej mu korzystania z art. 22.
Z przedstawionego przykładu wynika jednoznacznie, że proponowana w omawianym zakresie nowelizacja art. 22 nie przyniesie oczekiwanych przez ustawodawcę rezultatów społecznych i finansowych. Utrudni pracodawcom zatrudniającym najciężej poszkodowanych prowadzenie działalności gospodarczej w wielu wypadkach zniechęcając ich do realizacji oczekiwanych przez państwo funkcji społecznych i gospodarczych. Moim zdaniem niewielki margines pracodawców łamiących przepisy prawa należy eliminować nie poprzez likwidacje czy ograniczanie przepisu wspierającego zatrudnienie lecz korzystając z będących do dyspozycji państwa instytucji ścigania przestępstw gospodarczych.
Przykład 3 Kwiatek do kożucha
Kolejnym przykładem przepisu nałożonego na pracodawców udzielających ulg jest obowiązek uzyskiwania od wszystkich klientów firmy udzielającej ulg we wpłatach na PFRON zgody na udzielenie im takiej ulgi. Dodatkowo zakład udzielający ulg może zostać ukarany finansowo jeśli o taką zgodę nie wystąpi. Nakładając na firmę, obowiązek występowania do klienta o pozwolenie na coś czego dany klient kompletnie nie potrzebuje osoba, która wymyślił taką konstrukcję przepisu, kompletnie nie rozumie specyfiki działalności gospodarczej. Omawiany przepis nakazuje bowiem zwrócić się z takim pismem także do firmy która na PFRON nie płaci i ulgi nie potrzebuje. Mamy tutaj do czynienia z powtórzeniem słynnej konstrukcji „pustych przebiegów” w czystej biurokratycznej postaci.
Zamiast zakończenia
Po dwudziestu kilku latach traktowania pracodawców w sposób, by posłużyć się eufemizmem, charakterystycznym dla dawno i słusznie minionych czasów nadszedł najwyższy czas by zacząć traktować nas (zwłaszcza w systemie rehabilitacji zawodowej) jako partnerów w rozwiązywaniu poważnego społecznego problemu jakim jest bierność zawodowa niepełnosprawnych. Pilnie potrzebne jest państwo, stanowiące przyjazne – nie restrykcyjne – przepisy chroniące przedsiębiorstwa przed przepisami, które mogą w jednej chwili doprowadzić do likwidacji lub co gorsza upadku przedsiębiorstwa realizującego ważną misję i zadanie społeczne. Aby tak się stało potrzebna jest wola polityczna która stanie się drogowskazem i nakazem dla całkiem sporej grupy urzędników których działaniem wciąż jeszcze kieruje socjalistyczny stereotyp przedsiębiorcy złodzieja, oszusta i wyzyskiwacza. Taki stosunek do pracodawców niestety uderza rykoszetem w osoby niepełnosprawne.
J.B
Pracodawca osób niepełnosprawnych
Bolesławiec
Nazwisko i adres znane redakcji.
Zgadzam się z J.B. i wiem dlaczego zmieniane są w ten sposób przepisy naszej Ustawy , a mianowicie w PFRON potrzebne są dodatkowe środki żeby w większym stopniu można było wspierać wszelkiego rodzaju organizacje kościelne tak hojnie przez nich wspierane,niby na potrzeby pomocy osobom niepełnosprawnym.Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna, ponieważ oni tak piszą tylko przy składaniu wniosku,ale jak już jest oddany do użytku to błyskawicznie staje się ośrodkiem wczasowo-wypoczynkowym lub centrum szkoleniowym.W takich właśnie obiektach nie ma miejsca dla osób niepełnosprawnych,gdyż są to z reguły biedne osoby.
Już na sam widok tutułu kręcę z niedowierzaniem głową. Oprócz dobrej woli rządzących z pewnością bardziej potrzebna jest jednolite i stanowcze stanowisko samych pracodawców – tego jak zwykle zabrakło. Poza tym nie wiem, po co ten „lament”, przecież to już musztarda po obiedzie i to od dłuższego czasu. No chyba, że w kontekście przyszłości… Zawsze jest tak, że wprowadzane zmiany przepisów dla jednych są złe, a dla dugich dobre. Rozumiem, że dla autora tego tekstu są złe. Ale po przeczytaniu tego tekstu wiem już, dlaczego. Właściciel zakładu „Promyk” nawet nie raczył przedstawić prawdziwej nazwy firmy i podpisać się pod swoim opracowaniem. Dlaczego? Czego się obawia? Już sam ten fakt czyni ten tekst mniej wiarygodnym i sugeruje zastanowić się, czy jego autor jest rzeczywisty. Ów pracodawca pisze, że wobec wprowadzenia zmian w art. 22 (ulgi na PFRON) „będzie zmuszony podwoić obroty i znacząco zwiększyć wykonanie usług”. Znów kręcę głową z niedowierzaniem – jak można mieć pretensje do rządzących, że zmusili mnie do podwojenia obrotów i znaczącego zwiększenia wykonywanych przeze mnie usług? Ja im za to jestem w stanie podziękować! Bez ich udziału moja firma dalej tkwiłaby w marazmie funkcjonowania pod potrzeby jednego klienta i cały swój byt opierała na wystawieniu odpisu w kwocie 30 tys. zł. A tak? Zmieniam się dla Ciebie, kliencie, i stawiam na rozwój – nie będzie klient uzależniał mnie od siebie, ni ustawodawca rozwoju mi hamował! Firma „Promyk” jest typowym przykładem samo uzależnienia się od jednego przepisu i funkcjonowania wyłącznie pod jego dyktando – skądinąd zrozumiałe są teraz jej pretensje. O ile zgadzam się, że artykuł 22 wspomaga zatrudnienie osób najciężej poszkodowanych i jego całkowita likwidacja powinna wymusić zmiany we wsparciu ich w aktywizacji zawodowej od innej strony (np. wyższe dofinansowania), to cały przepis zarówno w swym brzmieniu, jak i funkcjonowaniu w ogóle nie pasuje mi do XXI wieku i ciągnie za sobą wspomnienia epoki minionej. Trudno liczyć na pełną etykę, kiedy wypełnianie obowiązku Państwa miesza się z sektorem prywatnym nastawionym przecież, co zrozumiałe – na zysk. Gołym okiem widać, że w sposób kulturalny Państwo chce konsekwentnie od tego odchodzić i czyni to w sposób i tak dość skokowy, aby zmiany nie były tak drastyczne dla pracodawców.
Cytuję dalej: „…zostanę zmuszony do znalezienia dodatkowego zlecenia w wysokości 30 tysięcy złotych gwarantującego mojej firmie przychód a klientowi ulgę we wpłatach na PFRON w wysokości 15 tysięcy złotych. (50 % wartości faktury). Dwukrotne zwiększenie wykonywanych usług przy tym samym zatrudnieniu nie jest praktycznie możliwe. To zmusi pracodawcę do zatrudnienia dodatkowej grupy pracowników wśród których 30 % muszą z mocy ustawy stanowić najciężej poszkodowane osoby niepełnosprawne”, a wcześniej: „dodam, że osoby te ze względu na posiadane schorzenia nie biorą udziału w wykonaniu usługi”. To po co to wszystko? Osoby ciężko chore utrzymywane są w zatrudnieniu w firmie „Promyk” tylko po to, aby udzielić innemu pracodawcy zwolnienia we wpłatach do PFRON. Wydaje mi się, że intencją tego przepisu jest to, aby usługi i produkty w firmach uprawnionych do wystawiania odpisów miały być wykonywane właśnie za pośrednictwem tych właśnie pracowników! Jeśli jest inaczej, to cały sens bierze w łeb, a za wszystkim stoi wyłącznie ekonomia.
Następny „gol” – znów do własnej bramki: „Co więcej, moja firma by zyskać wymuszoną przez nowelizację możliwość świadczenia dodatkowych usług będzie musiała zwiększyć zatrudnienie (w tym niepełnosprawnych) co z jednej strony stworzy możliwość udzielenia większej ulgi a także zwiększy kwotę SOD otrzymywaną z PFRON na nowozatrudnionych niepełnosprawnych.” Pracodawco – i o to chodzi! Zwiększaj zatrudnienie, zdobywaj kontrakty, rozwijaj się – i nie strasz PFRON-u, że pobierzesz na dodatkowych pracowników dofinansowanie, oni chcą Ci je dać!
Pisząc takie rzeczy ów lamentujący sam kręci na siebie bat – być może jest tego nieświadomy, tak samo jak patologii biznesowej, do której tak bardzo się przyzwyczaił i w której nauczył się operować, doprowadzając swoją psychikę do stanu, w którym zaakceptowanie normalnego funkcjonowania i zastosowania cen rynkowych jest nierealne. Dziwne – większość firm znakomicie radzi sobie w tej rzeczywistości. Znam wiele przypadków „Promyków”, które gniją w tej dziurze nicości, uzależnione od tego rzekomego „wyprzedzenia konkurencyjnego”, zamiast się rozwijać. Kto wie, w jakim miejscu byłbyś dziś, pracodawco, gdybyś potrafił już kilka lat temu zmienić swój tok myślenia. A może nie jest jeszcze na to za późno? Do dzieła!
Dobrze, ze temat zatrudniania osób niepełnosprawnych znowu (albo wciąż) jest na porządku dziennym. Dobrze również, że pojawiają się różne zdania o rynku pracy niepełnosprawnych, możliwościach wykonywania pracy i potrzebach osób niepełnosprawnych, także postawie pracodawców zatrudniających osoby niepełnosprawne i w końcu o formach dofinansowania przez PFRON. Szanowni Państwo, ale tak z ręką na sercu, proszę powiedzieć ilu z pracodawców zatrudniałoby w dalszym ciągu osoby niepełnosprawne, gdyby nie istniał system dofinansowania z PFRON. Uważam, że zwolnienia byłyby wręcz lawinowe, ponieważ; dlaczego mam zatrudniać, nic z tego nie mam, tylko same kłopoty, trudności itd., itd. A tak, dofinansowania z PFRON niektóre nawet znacznie przekraczające 2 tys. złotych na osobę są dla pracodawcy – w zasadzie – zatrudnieniem osoby niepełnosprawnej bez ponoszenia dodatkowych kosztów lub ponoszone koszty są bardzo minimalne. Niestety – takie jest moje zdanie – ale przez lata prawodawstwo w zakresie zatrudniania osób niepełnosprawnych układane było „pod pracodawców” i teraz to oni dyktują warunki, aby nic nie stracić z tego co dotychczas „wywalczyli”. Nawet słyszałem takie zdanie; a czym motywować pracodawców, żeby chcieli zatrudniać osoby niepełnosprawne? Nic dodać, nic ująć. Kontynuując, dla mnie taki system dofinansowania nie powinien istnieć (przynajmniej w takiej formule), uważam że bardziej przejrzystym rozwiązaniem byłaby refundacja (zwrot) poniesionych kosztów z tytułu zatrudnienia osoby (osób) niepełnosprawnej oparta o zamknięty katalog tych kosztów (części kosztów) na mocy ustawy Sejmu RP. Pracodawca wykazywałby te koszty w cyklicznym zeznaniu podatkowych i na tej podstawie byłyby one zwracane np. przez PFRON lub rozliczane w ramach systemu podatkowego z US. Istotą refundacji byłyby dodatkowe koszty zatrudnienia osoby niepełnosprawnej (np. dowóz do pracy, szczególne oświetlenie stanowiska i większe zużycie energii elektrycznej, niezbędna pomoc asystenta w pracy, inne niż standardowe ubranie ochronne itp.), a nie tylko zatrudnianie uzależnione od rodzaju i stopnia niepełnosprawności. Dotychczas najbardziej „opłacalnym” zatrudnieniem jest zatrudnianie na tzw. maxa, czyli znaczny stopień ze schorzeniami współistniejącymi. Uważam, że nie tędy droga, gdyż w ten sposób wiele wartościowych osób niepełnosprawnych, chociażby tylko ze znacznym stopniem niepełnosprawności, nie może podjąć zatrudnienia, gdyż „przegrywa” w stawce o dofinansowanie z tymi, którzy mają jeszcze dodatkowe schorzenia. Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam, Józef Bogdaszewski
Panie Józefie, narzędzia, o których Pan pisze, już w obecnym systemie prawnym dawno funkcjonują, a ich wpływ na zatrudnianie osób niepełnosprawnych jest marginalny! Dlaczego? Zwrot dodatkowych kosztów nic pracodawcy nie daje, gdyż wychodzi na „zero”. Jeżeli pracodawca nie będzie miał „bonusu”, jeżeli nic nie będzie miał z tego interesu, to zawsze wybierze pełnosprawnych pracowników. Po co pracodawcy pracownik o ograniczonej wydajności pracy, nie wspominając już o wszystkich przywilejach osób niepełnosprawnych: 7h dzień pracy, 10 dni urlopu dodatkowego (-I i II gr)….? To jest biznes, a nie filantropia!
„…uważam że bardziej przejrzystym rozwiązaniem byłaby refundacja (zwrot) poniesionych kosztów z tytułu zatrudnienia osoby (osób) niepełnosprawnej oparta o zamknięty katalog tych kosztów (części kosztów) na mocy ustawy Sejmu RP. Pracodawca wykazywałby te koszty w cyklicznym zeznaniu podatkowych i na tej podstawie byłyby one zwracane np. przez PFRON lub rozliczane w ramach systemu podatkowego z US. Istotą refundacji byłyby dodatkowe koszty zatrudnienia osoby niepełnosprawnej (np. dowóz do pracy, szczególne oświetlenie stanowiska i większe zużycie energii elektrycznej, niezbędna pomoc asystenta w pracy, inne niż standardowe ubranie ochronne itp.)”
Hipokryta! Autora listu krytykuje za anonimowość, a sam chowa się pod nickiem.
Panie ‚pracodawco’ odsłoń twarz. Bądź na topie, bądź naj … jeszcze czas.
A i nie zapomnij opisać swojej firmę, z nazwy. Jak zatrudniasz, ilu zatrudniasz, jak sobie radzisz … tak bardzo potrzebne są pozytywne wzorce.
Będziesz Gość! Do dzieła!