Praca to sposób na życie, pozwalający się utrzymać i zdobywać codzienną satysfakcję. Na rynku wciąż przybywa ofert, także dla ludzi z dysfunkcjami. Dlaczego osoby niepełnosprawne tak często nie chcą startować w rekrutacjach, mimo że pracodawca zamierza zapewnić im godziwe warunki?
Poszukiwanie zatrudnienia to chyba jeden z najbardziej emocjonujących momentów w życiu człowieka. Od tego, jaką decyzję ostatecznie podejmie, zależą przecież jego przyszłe losy, a w tym również sam rozwój osobisty. Wbrew pozorom, nie wszyscy ludzie tak ochoczo zasiadają do przeglądania kolejnych ofert pracy. Mało tego – zdarza się, że nie robią tego w ogóle.
Osoby niepełnosprawne bardzo często nie podejmują starań o zdobywanie praktycznego doświadczenia zawodowego. Mimo że coraz więcej pracodawców nadmienia w opisie stanowiska, że chętnie przyjmie osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, zgłoszeń wciąż jest niewiele. Istnieje kilka powodów bierności zawodowej osób z dysfunkcjami, choć nie wszystkie muszą występować w konkretnym przypadku.
Stracę wszystkie świadczenia pieniężne
Orzeczenie o niepełnosprawności wiąże się z otrzymywaniem świadczeń finansowych. Pieniądze te znacznie ułatwiają życie, czyniąc je bardziej „normalnym”. Bardzo wiele osób, które zmagają się z problemem dysfunkcyjnym, nie chce podjąć pracy, ponieważ boi się, że zostanie im obniżona kwota świadczenia lub nawet stracą ją całkowicie. Z drugiej strony, przerażająca okazuje się perspektywa odebrania określonego stopnia niepełnosprawności (skoro pracuje, na pewno nie jest aż tak niepełnosprawny, na jakiego wygląda). Skoro tak jest dobrze, po co mają to zmieniać?
Przecież nie mogę pracować!
Niekiedy o braku podjęcia starań zawodowych decyduje opinia o całkowitej niezdolności do pracy. Ci, którzy zostali tak sklasyfikowani, nie biorą już pod uwagę żadnych zajęć, nawet jeśli teoretyczne byłyby one dla nich wykonalne. Są przekonani o otrzymaniu jednoznacznego zakazu wykonywania wszelakiej pracy – przecież ktoś, kto tak stwierdził, na pewno zna się na rzeczy, więc nie warto z nim dyskutować.
Nadal będę tym „innym”
Mimo że tyle mówi się o integracji z osobami niepełnosprawnymi, wciąż nie wszystko wygląda tak, jakbyśmy chcieli. Ci, którzy mają jakąkolwiek dysfunkcję, żyją w przeświadczeniu, że znacznie odstają od reszty społeczeństwa. Nie chcą podejmować pracy, ponieważ obawiają się otwartej konfrontacji z najbliższym otoczeniem. Nie chodzi tutaj o to, że współpracownicy mieliby wykazać się nieżyczliwością – po prostu całkiem podświadomie dadzą osobie niepełnosprawnej do zrozumienia, że w jakiś sposób odstaje, nie mogąc wykonywać niektórych czynności, przychodzących pozostałym z naturalną łatwością. Co więcej, zaczną się też niekończące się pytania znajomych i bliskich – „A po co ci to?”, „Jak ty sobie poradzisz?” czy „Nie potrzebujesz przypadkiem pomocy w swoich obowiązkach?”.
Jestem do niczego
Osoby niepełnosprawne bardzo często uważają się za gorsze od w pełni zdrowych ludzi. Ich niska samoocena przekłada się na to, że nawet nie chcą próbować szczęścia w poszukiwaniach pracy – w końcu cokolwiek miałyby zrobić, zrobią to gorzej niż ich pełnosprawni koledzy czy koleżanki. Przyczyniają się do tego oczywiście zasłyszane nieprzychylne komentarze pod swoim adresem, nawet jeśli ich autorami byli rówieśnicy z odległej w czasie podstawówki. Niska samoocena niestety przekreśla jakiekolwiek szanse jednostki z dysfunkcją na arenie zawodowej. Troska o to, czy sprosta wymaganiom swojego przyszłego szefa może ustawicznie spędzać jej sen z powiek, a presja otoczenia stać się zbyt wielka do udźwignięcia.
Nikt mnie na to nie przygotował
Przez całe życie osoba niepełnosprawna jest traktowana w sposób specjalny. W rozmowach z nią nie porusza się raczej kwestii zawodowych, ponieważ nikt nie chce naciskać. Człowiek z dysfunkcjami jest więc przekonany o tym, że nie został odpowiednio przygotowany do podjęcia jakiejkolwiek pracy i nie poradzi sobie z pojawiającymi się na jego drodze wyzwaniami.
Pracodawca wcale mnie nie chce
Nawet, jeśli przy ogłoszeniu o pracę pojawia się informacja, związana z chęcią zatrudnienia osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, osoby z dysfunkcjami momentalnie nachodzą pewne wątpliwości. Od razu zastanawiają się, po co właściwie pracodawcy potrzebny ktoś niepełnosprawny i jakie będzie miał z tego powodu korzyści. Szybko dochodzą do wniosku, że wcale nie chodzi tutaj o ich dobro, a o wykreowanie pozytywnego wizerunku firmy, dzięki któremu wzbudzi ona zaufanie nie tylko klientów, ale i przyszłych „zdrowych” pracowników. A kto obieca im, że podczas wykonywania obowiązków tak naprawdę nie doświadczą wielu nieprzyjemności, gdy szef postanowi odbić sobie na nich swoje frustracje?
Lepsze perspektywy na przyszłość?
Na szczęście powoli zmianie ulegają nastroje i sposób patrzenia na świat Polaków. Niepełnosprawni coraz częściej starają się brać sprawy w swoje ręce i nie brak im samozaparcia. Ofert pracy dla osób z orzeczeniem wciąż przybywa, a zainteresowani mogą już w nich przebierać. Istnieje więc szansa, że sytuacja osób z dysfunkcjami w naszym kraju z czasem znacznie się polepszy.
Ewa Kaleta
W 2014 r. jako aplijujący do starosty Wn-O na podstwie art. 12a Ustawy z 27 sierpnia 1997 r. poraz pierwszy zamiast ustawowej pomocy otrzymałem ostrzeżenie kierowniczki PUP – cytuję: „Śeodki PFRON panu zaszkodzą – nie pomogą”. Ten patologiczny, urzędniczy cykl w tut. powiecie działa do dziś. Takiego nastawienia do wnioskodawcy ze znaczną niepełnosprawnością, ale dobrym przygotowaniem zawodowym dla podjęcia działalności gospodarczej, czyli kwalifikacjami i 30 letnim doświadczeniem pracy w branży turystycznej – tej branży, którą prowadzą również rozpatrujący Wn-O urzędnicy i samorządowcy (to własne pensjonaty, bary, pola kempingowe itp. itd.) Tym czasem ciągle przypominaałem art 32 Konstytucji RP z treścią: Wszyscy niepełnosprawni wobec prawa zawartego w Ustawie z 27 sierpnia 1997s są równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez starostę puckiego. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu społeczno – gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Art. 69 Konstytucji RP z treścią: „Osobie ze znaczną, szczególną i sprzężoną niepełnosprawnością starosta pucki zgodnie z Ustawą z 27 sierpnia 1997 r. udziela pomocy w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobienia do pracy oraz komunikacji społecznej”. Prawo poleca udzielać pomocy, a nie poniżać i wpędzać inwalidę w stan wykluczenia i ubóstwa. Nie straszyć sądem osobę z niepełnosprawnością, bo polityk świadomie wystawiający na kontrolę opini publicznej swoje dziwne działania wobec tej osoby musi liczyć się z krytyką swojego postępowania!
Pięknie napisane ,a ą rzeczywistość pokazuje co innego pracodawca chętnie przyjmie osobę niepełnosprawną z 2 bądź 1 stopniem, ale pracować karze jak w pełni sprawnemu .Liczy się tylko by wyrwać jak największe dofinansowanie ,a niepełnosprawnemu zapłacić jak najmniej .
Na tytułowe pytanie „Niepełnosprawny znaczy nieefektywny?” odpowiem, że są niepełnosprawni, którzy nawet nie są w stanie odpowiedzieć „Przecież nie mogę pracować!”
Nie dlatego że są nieme a dlatego, że ich rozwój umysłowy zatrzymał się na poziomie rocznego dziecka.
Nie dla nich PRFON i aktywizacja zawodowa, system ich nie widzi albo udaje, że ich nie widzi.
Ja, na miejscu watchdoga, odwróciłbym pytanie do Pana Kwiatkowskiego, Pani Rafalskie i Pani Szydło.
„Trzeba aktywizować niepełnosprawnych, trzeba wspierać ich programami na rynku, a czy są, przypuszczam , że tak, Państwo swiadomi szansy na dostosowane stanowisko pracy w sferze budżetowej dla ON? I dlaczego szanse na toz atrudnienie, dostosowanie stanowiska są róne szansie w totolotku? No i jak, skoro jest tak genialnie, wytłumaczą Państwo tą nieaktywność ON, czy są mniej aktywni od innych w EU? A może te listy, te uwagi, które na Państwa biurka trafiają, to ida na opał?