Nie winię osób niepełnosprawnych! M. Łukomski odpowiada na komentarz do artykułu

Komentarz czytelnika do artykułu „Jak przeciwdziałać bierności zawodowej osób niepełnosprawnych”

„Dziękuję za takie artykuły. Wnoszą wiele światła na postrzeganie sytuacji osób niepełnosprawnych i członków ich rodzin. Jednak problem nie dotyczy tylko bierności osób niepełnosprawnych. Uważam, że nade wszystko zmianie winno podlegać otoczenie osób niepełnosprawnych. Otoczenie osób niepełnosprawnych winno być bazą wyjściową do wszelkich zmian (projektów, systemu itd.), gdyż do tego otoczenia ma trafiać osoba niepełnosprawna i w nim funkcjonować. Ponadto z treści artykułu wynika, że tej sytuacji (bierności) winna jest przede wszystkim osoba niepełnosprawna. Chyba jednak rozwiązanie tego problemu nie leży tylko po stronie niepełnosprawnych. Zmian wymaga wiele sfer życia społecznego (właśnie tego otoczenia), aby osoby niepełnosprawne i ich środowisko mogło być postrzegane jako środowisko równoprawnych i pełnoprawnych obywateli. Zacząć należałoby jeszcze od etapu edukacji w połączeniu z wszechstronną rehabilitacją i wówczas sytuacja mogłaby ulec zmianie na lepsze. Pozdrawiam J.B.”

Szanowny Panie Józefie

Dziękuję za miłe słowa. Ponieważ w pańskim komentarzu pojawiły się istotne kwestie chciałbym się do nich pokrótce odnieść. 

Po pierwsze w moich artykułach chciałem zdecydowanie zaznaczyć wagę przemian jakie powinny dokonać się w samej osobie z niepełnosprawnością, by mogła ona w jak największym stopniu osiągnąć to, co w podmiotowości każdej osoby jest najważniejsze a więc możliwy dla niej poziom niezależności. Pana wypowiedź kieruje nas w tę stronę (otoczenie osoby niepełnosprawnej), która jest ważna, ale bez osobistej aktywności, inicjatywy, rozwoju indywidualnych cech i zachowań tej osoby nie zapewni efektu o jaki nam chodzi. W chwili obecnej powstało wiele ruchów i inicjatyw, które postawiły sobie za cel wdrożenie w Polsce postanowień Konwencji ONZ o prawach osoby niepełnosprawnej. Podjęły więc słuszną (bez wątpliwości) walkę o stworzenie w przestrzeni publicznej, prawnej i architektonicznej warunków, które umożliwią każdej osobie niepełnosprawnej normalne funkcjonowanie niezależnie od tego z jaką niepełnosprawnością musi żyć. Odnoszę jednak wrażenie, że w tej walce zbyt mocny akcent kładziemy na otoczenie zewnętrzne, pozostawiając samą osobę niepełnosprawną, jej aktywność, jej rozwój, edukację i dążenie do zmiany zachowania na drugim planie. Aby nie być gołosłownym. Przykład z ostatniej chwili. Korespondencyjne głosowanie dla niepełnosprawnych. Próba jego likwidacji zaktywizowała niezwykle szeroki front obrony tego rozwiązania respektującego prawa obywatelskie osób niepełnosprawnych. Byłem zbudowany ogromna aktywnością polityków, liderów partii, mediów, organizacji pozarządowych, prezydenta, premiera, marszałków Senatu i Sejmu. Dawno, jeśli w ogóle, tak wiele ważnych postaci nie stanęło w obronie osób niepełnosprawnych. Udało się obronić to rozwiązanie. Ale o wiele ważniejszą kwestią jest jak wielu niepełnosprawnych korzystało dotychczas i skorzysta w przyszłości z tego prawa. Co zrobią politycy, media, organizacje pozarządowe by zachęcić ich do uczestnictwa  w najbliższych wyborach. Prawo do głosowania to istotny element podmiotowości politycznej każdego obywatela. Ale realizacja tego prawa wymaga aktywności (zmiany zachowania), która przełoży się na wzrost znaczenia i wpływu na polityków obywateli z niepełnosprawnością. W chwili obecnej uczestnictwo w wyborach  tej grupy społecznej jest dalekie od oczekiwań. W związku z tym, oczekiwałbym, że wszyscy Ci którzy z takim zaangażowaniem walczyli o utrzymanie prawa do korespondencyjnego głosowania, już dziś podejmą działania na rzecz znaczącego wzrostu rzeczywistej partycypacji niepełnosprawnych w nadchodzących wyborach. Obawiam się jednak, że także w tej sprawie bierność niepełnosprawnych zostanie uznana za normalne zjawisko społeczne. Tak jak w wielu innych przypadkach. I w tym sensie walka o prawa i warunki normalnego funkcjonowania osób niepełnosprawnych to zaledwie początek drogi.

Opisana powyżej sytuacja upewnia mnie w przekonaniu, że jedynie kiedy połączymy ze sobą te dwa elementy tzn.  zmianę otoczenia (warunków funkcjonowania) i zmianę zachowania (aktywność) powstaną warunki do realnej zmiany sytuacji społeczne i zawodowej osób niepełnosprawnych.

Po drugie: pisze Pan, że „z treści artykułu wynika, że tej sytuacji (bierności) winna jest przede wszystkim osoba niepełnosprawna”. Jeśli odniósł Pan takie wrażenie to bardzo przepraszam. Nie taka była moja intencja. Ale skoro już o tym mowa. To sformułowałbym to w następujący sposób. Z pewnością nie wina lecz w dużym stopniu odpowiedzialność, która jak pisałem o tym w artykule, nie odnosi się do wszystkich (wiele osób nie jest w stanie podjąć pracy). Odpowiedzialność rozumiana jako chęć i zdolność odpowiedzi swoim działaniem i swoją postawą na swoją sytuację życiową. Zgodzi się Pan ze mną, że skala i aktywność życiowa i zawodowa tej grupy jest dalece nieadekwatna do ich indywidualnej i społecznej sytuacji. Od wielu lat nurtuje mnie pytanie: Dlaczego we wszelkich przepisach, dokumentach deklaracjach i politykach mówi się prawie że wyłącznie o prawach osób niepełnosprawnych. Nie ma ani słowa o obowiązkach osób niepełnosprawnych wobec siebie, swojego zdrowia, swojej edukacji i rozwoju indywidualnym. Wg mnie jest to efekt, społecznego podejścia do niepełnosprawnych jako, nie boję się użyć tego słowa „ofiary losu”, kogoś kto tak ciężko został doświadczony przez los, że zasługuje wyłącznie na wsparcie, pomoc, litość. Takie podejście do osób niepełnosprawnych stało się już dawno społecznym standardem. Dużo by o tym pisać. Problem polega na tym, że zdecydowana większość nie tylko pełnosprawnych ale także niepełnosprawnych zaakceptowała ten stygmat. I to ten stygmat jest jednym z ważniejszych źródeł ich zawodowej i życiowej bierności. Konieczność przełamania tego stygmatu indywidualną aktywnością życiową, rzeczywistą zmianą postaw, działaniem, edukacją, to problem na który chcę zwrócić uwagę wszystkich, którzy uważają, podobnie jak ja, że skala bierności osób niepełnosprawnych to ogromny problem społeczny wymagający pilnego rozwiązania.

Z Pana komentarza jasno wynika, że rozumie Pan rolę jaką w tym zakresie może odegrać wszechstronna rehabilitacji i edukacja osób z niepełnosprawnych. I za to zrozumienia chciałbym Panu bardzo podziękować.

Dr Marek Łukomski

3 myśli nt. „Nie winię osób niepełnosprawnych! M. Łukomski odpowiada na komentarz do artykułu

  1. Józef Bogdaszewski

    Szanowny Panie dr Marku, nade wszystko chciałbym powiedzieć (napisać), że mój komentarz do poprzedniego artykułu został napisany trochę „w przyspieszonym tempie” na ciągle powtarzające się zarzuty wobec osób niepełnosprawnych, że takie osoby nic nie robią, nie uczą się, nie pracują,, że na nic nie mają czasu, że tylko oczekują na wsparcie i pomoc, bo taki został stworzony „system” (tylko, czy aby na pewno jest to system, czy tylko tak, ten niby system nazywamy). Zapomniałem tylko dodać, że w moim myśleniu- komentarzu były to przede wszystkim osoby niepełnosprawne od urodzenia (czyli bez przedrostka „re”), np. z mózgowym porażeniem dziecięcym, które nawet w dorosłym życiu nie poznały czym jest „samodzielność”; samodzielny chód, samodzielny dojazd, samodzielna nauka, samodzielna praca, samodzielne życie itd., itd. Dlatego uważam, że „pisanie” o niepełnosprawnych – jako ogółu społeczności niepełnosprawnych – wymaga jednak wyodrębnienia (odrębnego stawiania przyczyn, skutków, diagnozy, oceny, perspektyw) wielu grup niepełnosprawności (powstania niepełnosprawności), ze szczególnym uwzględnieniem niepełnosprawności od urodzenia. Dla mnie jest to ważne wyodrębnienie, gdyż rzeczywiste pojmowanie niepełnosprawności = przejście przez życie osoby niepełnosprawnej = zaczyna się właśnie od osób niepełnosprawnych od urodzenia, ponieważ każda inna niepełnosprawność jest wtórna i wynika z wielu innych przesłanek (wypadki komunikacyjne, skoki na główkę, inne sporty ekstremalne, używki, itp., wykluczam z tego katalogu osoby niepełnosprawne w wyniku choroby, gdyż to już całkiem inna sprawa), i dopiero w stosunku do tych konkretnych zbiorowości (jakże od siebie innych) można precyzować założenia do społecznie i użytecznie odpowiedzialnej działalności edukacyjnej, zawodowej, po prostu do pełnienia ról społecznych adekwatnych do sytuacji, potrzeb i możliwości osób niepełnosprawnych oraz członków ich rodzin (bardzo ważne stwierdzenie; – członków ich rodzin- osoba niepełnosprawna bardzo chciałaby, ale nie ma jej np. kto dowieźć). J.B.
    p.s. osobiście razi mnie stwierdzenie osoba z niepełnosprawnością. Uważam, że jeżeli mówimy osoba pełnosprawna, po drugiej stronie bieguna możemy – normalnie – powiedzieć osoba niepełnosprawna. Dla mnie to logiczne i komunikatywne. Jeżeli byłoby natomiast stwierdzenie, że np. jest to osoba niepełnosprawna z mózgowym porażeniem dziecięcym lub zespołem Downa, było to oznacza rozwinięcie określenia osoby niepełnosprawnej. A tak; osoba z niepełnosprawnością; jaką, a może z czym, to określenie już nie wspomina i stąd tyle niepotrzebnych komentarzy lub, co gorsza, niezrozumienia sytuacji, a przez towszyscy niepełnosprawni wrzucani są do jednego worka, a adwersarze mówią, że tak jest zapisane w Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Uważam, że nie tak należy czytać naszą Konwencję J.B.

  2. Mw

    Witam, nic sie nie stalo, rozumiem Pana wnioski i sugestie. W wiekszosci przypadkow, tu ma Pan racje, ON sa bierne i roszczeniowe. Problem tylko zaczyna sie w przypadku innego podejscia i to chcialem pokazac. ,Jezeli w PUP zamiast konkretow, czy pomocy w rezygnacji z pomocy ( tzn.pracy, a nie dorabiania do renty) lub w rozpoczetych dzialaniach (bo przepisy…) slyszy czlowiek: ” moze na wyzsza grupe pan pojdzie, renta wyzsza bedzie, dofinansowanie wyzsze, dla ulg z pfron nawet fikcyjnie wezma …” . W takiej perspektywnie, nielatwo byc optymista, nielatwo dac wiare w doradcow itp. Prawdopodobnie podchodze do tematu zbyt emocjonalnie i pewnie przesadzilem z krytyka, ale na usprawiedliwienie dodam, ze akurat jestem po jednej wizycie w pewnym urzedzie, a druga podobna mam za dni kilka, wiec….Przepraszam za emocje 🙂

  3. Mw

    Ps. Prosze zgadnac ilu on z umiarkowanym i specjalnym za 2100 bedzie kosztowalo 1000 osobowa firme tyle co jedna on z pensja 4200. Odpowiedz: okolo 65 🙂 ON nie znaja wyliczemen, ale widza efekty na rynku pracy: sprzatanie\ochrona + minimalna i….sa bierne, wiec zaktywizowac bez zmiany tego bedzie ciezko 🙂

Dodaj komentarz

Loading Facebook Comments ...